Północna część wyspy Lanzarote

Guatiza i Mala

Chciałoby się powiedzieć, że Guatiza i Mala to kolejne białe miasteczka w cieniu wulkanicznego krateru. Warto tu jednak przyjechać nie tylko dlatego, że są urocze, ale aby zobaczyć jedyne na wyspie plantacje opuncji, na których hoduje się nie tyle kaktusy, co specjalne mszyce wykorzystywane przy produkcji karminu. Największą atrakcją okolicy jest zaprojektowany przez słynnego Manrique ogród botaniczny, Jardin de Cactus. Widoczna już z daleka ponad ośmio metrowa rzeźba potężnego kaktusa jest zapowiedzią tego, co można zobaczyć w ukrytym za murami ogrodzie. Wewnątrz dawnego kamieniołomu, pośród dziwnych formacji z lawy rośnie prawie 10 tys. kaktusów należących do 1,5 tys. gatunków, w tym słynne „trony teściowej” (trono de la suegra), czyli duże, okrągłe kaktusy kształtem przypominające najeżoną szpilkami pufę. Uwagę zwraca tradycyjny wiatrak wykorzystywany do mielenia gofio.

W ogrodzie jest sklep z pamiątkami i kawiarnia. Jeżeli ktoś zgłodnieje, może zjeść obiad w restauracji Don Quijote lub La Tunera. W Mali można się także zatrzymać na noc – apartamenty oraz casas rurales wynajmuje rodzina Himmelsbach, która prowadzi także centrum fizjoterapii i samorozwoju Namaste.

Los Cocoteros i Charco del Palo

Z Guatizy do Mali można dojechać główną szosą – pokonanie 3 km nie zajmie więcej niż kilka minut. Warto jednak nadłożyć drogi i przejechać wzdłuż wybrzeża, mijając po drodze niewielkie miejscowości wypoczynkowe Los Cocoteros i Charco de Pało, gdzie nie ma co prawda plaż, ale można się wykąpać w naturalnych basenach ze słoną wodą. Do Los Cocoteros (nazwa nawiązuje do rosnących tam drzew kokosowych) prowadzi asfaltowa droga z Guatizy. Charco de Pało nieco dalej na północ to słynny kurort dla naturystów. Są tam liczne hotele i apartamenty, cztery restauracje, supermarket oraz wypożyczalnia samochodów.

Do Charco de Pało można dojechać szosą z Mali. Odważniejsi mogą wybrać przejezdną, ale nieutwardzoną drogę z Guatizy.

Arrieta

Nad samym morzem przycupnęła niewielka rybacka osada białych domków, która – choć zamieszkiwana głównie przez lokalną ludność – będzie idealną bazą dla tych osób, które niekoniecznie mają ochotę na przebywanie w większym kurorcie. W miasteczku jest przyjemna piaszczysta plaża La Garita, gdzieniegdzie usiana wulkanicznymi skałami.

Kilka razy dziennie zatrzymują się tutaj autobusy #7 i 9. Pokój można wynająć w Apartamentos Arrieta blisko plaży lub bliżej centrum, w Apartamentos German. W miasteczku nie brakuje restauracji serwujących dobre i świeże potrawy. Do wyboru jest kilkanaście lokali, w tym ulokowana tuż przy plaży El Charcón, Casa Miguel, El Tahoyo czy uważana za jedną z lepszych restauracji El Amanecer.

Czerwone złoto z Wysp Kanaryjskich

Jako E-120 w produktach spożywczych oznacza się karminę, czyli barwiący na czerwono naturalny barwnik. Stosowany w przemyśle spożywczym, tekstylnym i oczywiście kosmetycznym (stąd soczysty karminowy kolor szminek), jest pozyskiwany z owadów o wdzięcznej nazwie koszenila (Dactylopius coccus), żyjących m.in. na opuncji figowej.
Przed wynalezieniem sztucznych barwników koszenila była prawdziwym czerwonym złotem – z jej eksportu żyła praktycznie cała wyspa. Niestety, dobra passa skończyła się pod koniec XIX w., chociaż w ostatnich latach zainteresowanie naturalnymi barwnikami ponownie wzrasta.

Punta de Mujeres

Niewielka osada białych domków leży nad wodą, której intensywnie lazurowy kolor przywodzi na myśl Karaiby. Co prawda nie ma tu plaży (miasteczko leży nad skalistym wybrzeżem), jednak amatorzy kąpieli i opalania mogą zażyć kąpieli w naturalnych basenach z morską wodą. Warto zarezerwować sobie trochę czasu na spacer urokliwą nadmorską promenadą, przy której działają liczne restauracje serwujące świeże ryby. W miejscowości można wynająć apartamenty na jedną noc lub na dłuższy pobyt. Przyzwoite miejsce to Apartamentos Mary Sol.